Zakręciła mi się łezka w oku - rozmowa z Pawłem Tołodzieckim
26.11.2018
Odsłon: 6091
Łukasz Łukaszewski
III Memoriał Bogdana Tołodzieckiego to doskonała okazja do wspomnienia tego zmarłego w 2003 roku toruńskiego trenera. W trakcie turnieju rozmawialiśmy z Pawłem Tołodzieckim, synem oraz jednym z koszykarskich wychowanków patrona memoriału.
Łukasz Łukaszewski: To już trzeci Memoriał Bogdana Tołodzieckiego. Jak to jest być po raz kolejny na turnieju rozgrywanym ku pamięci własnego ojca?
Paweł Tołodziecki: Na pewno to wielkie wzruszenie, że dobre imię o moim Tacie jest wciąż w pamięci osób związanych z toruńską koszykówką. W piątek wieczorem, po meczu memoriałowym, w którym udział wzięli wychowankowie Taty spojrzałem w protokół zawodów i w rubryce trener przy obydwu zespołach wpisany był właśnie Bogdan Tołodziecki. Przyznam szczerze, że wzruszenie wzięło we mnie górę i zakręciła mi się łezka w oku. Przede wszystkim cieszę się z organizacji takiego wydarzenia. Wielkie podziękowania dla chłopaków, którzy pamiętali i pojawili się na meczu. Przede wszystkim podziękowania dla organizatorów: Kujawsko-Pomorskiego Związku Koszykówki, IV LO i wszystkich osób, które przyczyniły się do stworzenia tego wydarzenia.
ŁŁ: Takie spotkanie memoriałowe to chyba także dla Was, wychowanków trenera Tołodzieckiego, wyjątkowa okazja na spotkanie, bo nie widzicie się zbyt często.
PT: Zgadza się, nasz kontakt jest znikomy. Staramy się spotykać chociażby w Toruńskiej Amatorskiej Lidze Koszykówki. Kilku z nas, pomimo szybko uciekających lat, aktywnie bierze udział w tych rozgrywkach. Od czasu do czasu staramy się kontaktować w miarę możliwości. Każdy z nas ma dorosłe życie, żony, dzieci i taki mecz to najlepszy powód do spotkania. Można się spotkać, powspominać i zobaczyć co u nas słychać.
ŁŁ: Pięć zespołów z różnych regionów Polski. Jakbyś ocenił poziom tegorocznego turnieju?
PT: Drużyny są wszechstronne, poziom koszykówki dzięki takim turniejom rośnie. Zespoły mogą się rozwijać i polepszać koszykarskie umiejętności. Z mojego punktu widzenia i osób w moim wieku, z którymi rozmawiałem podczas turnieju poziom jest trochę niższy niż w naszych czasach. Ale praca szkoleniowa daje młodym zawodnikom cały czas możliwość rozwoju swojego talentu koszykarskiego.
ŁŁ: Gdyby wychowankowie trenera Bogdana Tolodzieckiego, mając 18 lat, w końcówce lat 90. przenieśli się w czasie do 2018 roku i mieli zagrać z drużynami biorącymi udział w III Memoriale Bogdana Tołodzieckiego. Jakby wyglądał taki mecz?
PT: Wydaje mi się, że to były kompletnie inne czasy. Kiedy my graliśmy w koszykówkę to rozwijało się aktywnie NBA, w Polsce był koszykarski boom. Ogółem więcej było osób chcących trenować basket. W dzisiejszych czasach, w porównaniu z tamtym okresie, mamy lekki kryzys. Dzięki turniejom i innym rozgrywkom mogą podwyższać swój poziom. Jeżeli chcą grać profesjonalnie to muszą jak najwięcej trenować i rozgrywać dużo spotkań. Ciężko jest porównać nas, 20 lat temu do tych chłopaków dzisiaj. Koszykówka się zmieniła. Najprościej było się spotkać i zagrać. Przypuszczam, że nawet gdybyśmy się zebrali teraz i trochę potrenowali to spokojnie moglibyśmy się z nimi zmierzyć.